„Urodziłem się w okolicznościach niezwykłych.” – tak zaczyna się adaptacja klasycznej noweli F. Scotta Fitzgeralda z lat dwudziestych XX wieku o człowieku, który przychodzi na świat jako osiemdziesięciolatek i stopniowo młodnieje. O człowieku, który – podobnie jak my wszyscy – nie potrafi zatrzymać upływu czasu.
Nowy Orlean, rok 1981 − koniec I wojny światowej. Na świat przychodzi Benjamin Button (Brad Pitt), lecz jego narodziny są czymś niezwykłym. Rodzi się jako osiemdziesięcioletni staruszek i stopniowo młodnieje. Jego ojciec przerażony brzydotą dziecka porzuca go na progu domu dla starców; tam Benjamin wychowuje się pod opieką troskliwej Queenie (Taraji P. Hadson). Tutaj też poznaje swoją miłość − wnuczkę jednej z pensjonariuszek − Daisy (Cate Blanchett). Przez kolejne lata Benjamin zamiast starzeć się staje się coraz młodszy. Film opowiada historie o ludziach i o miejscach, o odnalezionych i utraconych miłościach, o radości życia i smutku śmierci, lecz również o tym, czego czas nie może zmienić.